niedziela, 5 maja 2013

Rozdział 9

Wstałam dość późno. Szybko się przebrałam i ogarnęłam, bo byłam potwornie głodna. Przywitałam się z rodzicami którzy oglądali TV, a ja zrobiłam sobie płatki z mlekiem. Wzięłam miskę do ręki i poszłam do dużego pokoju, usiadłam i zajadałam się płatkami. Rodzice spojrzeli się na mnie, a potem na siebie.
-O co chodzi? Pobrudziłam się? - zapytałam, bo już sama nie wiedziałam o co im chodzi.
- Nie skarbie, tylko nie wiemy gdzie wczoraj byłaś. Nie dałaś w ogóle, znać o sobie. - powiedziała mama.
-Ja byłam w Wesołym Miasteczku i przepraszam, że wam o tym nie poinformowałam. - powiedziałam już wszystko co chcą usłyszeć. Nie wiem, co teraz nagle zachciało się im udawać zatroskanych rodziców. Zawsze gdy przychodziłam do domu i wracałam, byłam sama w tym domu i pasowało mi takie życie.
-Proszę, wyślij nam przy najmniej sms'a , gdy zamierzasz później wracać. - jeszcze skomentowała to mama.
-Ok. - potwierdziłam. Tata jak zwykle się nic nie odzywał. No ale jasne, co on ma do gadania?
Wzięłam pustą miskę, włożyłam do zmywarki i powędrowałam na górę. Puściłam moją ulubioną płytę i położyłam się z powrotem na łóżko.Zaczęłam trochę podśpiewywać, kiedy nagle dostałam sms'a. Był od Vicky: Hej ślicznotko! Co dziś robisz? Może tak wszystkie razem na kręgle? Dawno nigdzie razem nie byłyśmy ;)". Miała rację, dawno nigdzie nie byłyśmy.. A pomysł z kręglami był świetny ! Bez chwili zastanowienia odpisałam jej szybko: Pewnie! To o której?? xx. Równo 2 min. później dostałam odpowiedź, miałyśmy się spotkać o 15. Spojrzałam na zegarek, do tego czasu zostało półtorej godziny. Uśmiechnęłam się do telefonu i zeszłam szybko na dół, by zabrać ładowarkę z szafki. Gdy miałam ją już w ręce, mama popatrzała się na mnie, a ja próbowałam odplątać tą nieszczęśnie poplątaną ładowarkę i już powiedziałam:
-Idę z Vicky i Natalie na kręgle.
-Aaa.. myślałam że zjemy razem kolację.. - powiedziała trochę rozczarowana, a ja za to, byłam sama zdziwiona. O co z tym wszystkim chodzi??
-Przykro mi, no ale już się umówiłam... - powiedziałam już prawie rozplątując ładowarkę.
-Nic się nie stało, sama mogłam  wcześniej powiedzieć....
Pokiwałam jej tylko głową i pomaszerowałam na górę.
     Wyszykowałam się na wyjście, więc padłam na łóżko wzięłam słuchawki z telefonem i zaczęłam rozkoszować się moją ulubioną playlistą. Niestety nie trwało to zbyt długo, ponieważ mama weszła do mojego pokoju. Wyjęłam z uszy białe słuchawki :
- O co chodzi? - zapytałam.
-Chciałam pogadać. - powiedziała i usiadła obok mnie na łóżku.
- W porządku. - usiadłam po turecku i czekałam, aż powie mi o co chodzi.
Mama chwilę milczała, ale w końcu zaczęła mówić.:
-Słuchaj córeczko, ja i tata cię przepraszamy, że nie jest tak jakbyś chciała i jakbyśmy chcieli.. Jesteś naszą jedyną córką, a my cię tak pozostawiamy samej sobie... Jest mi naprawdę przykro i chciałabym to zmienić. Przepraszam cię za to... - powiedziała,  a w jej oczach było widać już łzy. Przytuliłam ją.
-Mamo, naprawdę nie musisz. Ja rozumiem masz pracę i tata też i wgl., a ja sobie jakoś radzę i to całkiem nieźle.
-Wybaczysz nam, że masz takich złych rodziców? -  powiedziała już trochę płacząc.
-Jasne że Ci wybaczam! - powiedziałam - I wcale nie jesteście źli!
-Kocham cię moja córeczko...
-Ja ciebie też mamo.
Nie powiem, że było to dziwne, bo minęło bardzo dużo czasu i zdążyłam się przyzwyczaić, że jestem cały czas sama.... ale potem tzn. teraz jakoś uświadomiłam sobie, że tak naprawdę nie było fajnie. Byłam sama i samotna. Nawet nie wiem, kiedy zaczęłam płakać. Gdy obie się uspokoiłyśmy, mama wstała i powiedziała, że przyniesie dla nas herbatę. Ja wytarłam oczy chusteczką i musiałam od początku się pomalować.

Była już 15 i już szłyśmy z moimi przyjaciółkami na kręgle. Gadałyśmy o chłopakach i innych pierdołach jak zwykle. Pogoda była w sam raz na spacer, więc nawet nie chcieliśmy jechać autobusem. Po drodze wstąpiliśmy do Milkshake city i kupiliśmy sobie swojego ulubionego shake'a. Po 30 minutach stałyśmy przed kręgielnią, szybko poszliśmy zamienić sobie buty i po paru minutach stałyśmy na naszym zamówionym torze.
Grałyśmy równo, co chwilę doganiałyśmy się i było trudno je przebić. Nadeszła moja kolej, wzięłam sobie wybraną przeze mnie kule i z lekkiego rozbiegu rzuciłam ją. Kula toczyła się prościutko i po chwili trafiła wszystkie kręgle. Podskoczyłam ucieszona.
-Jeeeeest ! Udało mi się ! Hahaha! - skakałam z radości.
-Tak, brawo ! - powiedziała zdziwiona Vicky
- No nie ciesz się tak. Teraz ja będę rzucała. - powiedziała Natalie mrużąc swoje oczy, a po chwili zaśmiałyśmy się.
Gdy pierwsza runda się skończyła (nie wygrałam ją JA ani NATALIE, ale VICKY), postanowiłyśmy zrobić sobie małą przerwę i usiadłyśmy przy stoliku.
- Słuchajcie, dziś rodzice się zachowywali dziwnie..
- Jak dziwnie? - zapytała się Vicky.
- No tak, że .... nie spędzają ze mną czasu, tak jak trzeba, że jestem sama cały czas i w ogóle.. Takie tam.. - powiedziałam pijąc przez słomkę pepsi light.
-No to spoko, przynajmniej będzie jakoś w domu. - stwierdziła Natalie.
- No niby tak. Ale ja lubiłam być sama. Przynajmniej nie mówili mi, co mam robić. - powiedziałam trochę jakby "obrażona"
-I na co ci to wyszło? Jesteś rozpieszczona. - znowu stwierdziła Natalie wstając od stołu, a Vicky śmiała się pod nosem, patrząc na mnie.
-Ja?? Rozpieszczona? To nie prawda!- zaprotestowałam, też wstając od stołu.
-No przestań gadać i choć grać. W domu będzie spoko. - powiedziała uśmiechnięta i objęła mnie ramieniem.
-Oby ! - dokończyłam i zagrałyśmy kolejną rundkę.
   Zagrałyśmy jeszcze trzy rundy. Pierwszą (jak przedtem powiedziałam) Vicky, potem ja, potem Natalie, a potem znowu Vicky, no i potem......................................................................................Vicky.
Po drodze do domu wstąpiłyśmy znowu do Milkshake City, nie chciałyśmy tego dnia kończyć, więc poszłyśmy jeszcze na spacer do parku.  Pogoda była wspaniała, a godzina jeszcze młoda. Pospacerowałyśmy, a potem znalazłyśmy wolną ławkę i usiadłyśmy, a ja piłam jeszcze mojego shake'a.
Nagle zauważyłam że idą tam dwaj przystojni chłopcy, nie widziałam ich zbytnio, bo teraz było już trochę ciemno, ale już wiedziałam, że są... no wiecie tacy fjslmenelgnean (pozwolę sobie to opisać tą oto minką: *___* <--- no właśnie ) Zapatrzyłam się na nich i tylko łokciem szturchnęłam Vicky i Natalie by się popatrzyły w tamtą stronę.
-Widzicie ich ! Jakie dupy ! -
- No widzę i kogoś mi przypominają. - powiedziała Natalie.
-Jak ci mogą kogoś przypominać, skoro ich ledwo widać? - zapytała się Vicky.
-No,  a jak wam się mogą już podobać, skoro TEŻ (podkreśliła to słowo) ich ledwo widać? - odpowiedziała Natalie, pytaniem na pytanie.
- Ej dziewczyny...
-Co??! - buchnęły na mnie obie.
-Oni tu chyba idą ! - zakomunikowałam im to.
Chłopcy szli coraz bliżej, a ja tylko patrzałam jak wyglądają. Byłam tego strasznie ciekawa, ale po chwili, to co zobaczyłam, zwaliło mnie po prostu z nóg. Moje najmilsze przyjaciółeczki się zaczęły śmiać, a ja sama schowałam głowę w moje ręce i czekałam aż przestaną.
-Hej ! Cóż za spotkanie ! - przywitał się z nami ZAYN.
-Cześć wam ! - to samo również zrobił HARRY. - co wy się tak śmiejecie?
-A nie, bo wiesz.. - zaczęła, ale nie skończyła, bo śmiech jej nie pozwalał.
-A co z tobą Em? - zapytał się Mulat.
-Niee, nic. Po prostu nic. - popatrzałam się im na chwilę, a potem z powrotem schowałam głowę.
-No ok, to ja powiem ! Bo Em już...- od razu zakryłam ręką usta mojej przyjaciółki.
-Noo to może gdzieś razem się przejdziemy? - zaproponowałam, zmieniając przy tym temat i uśmiechałam się do nich jak kretynka. Oni tylko popatrzeli się na mnie, a potem na siebie i żaden z nich, nie wiedział o co tak naprawdę nam chodzi.
-Ok, to chodźmy, powiedział Zayn i poszliśmy, a ja wysłałam tylko oszczegające spojrzenie na Vicky, która tylko mi pokazała, że nie wie o co mi chodzi, a ja tylko zrobiłam facepalm.
Pospacerowałyśmy po parku i gdy Natalie musiała pójść to wszyscy powoli się rozchodzili. Zayn zaproponował, że mnie odprowadzi, a ja oczywiście się zgodziłam. Pożegnałam się z każdym i poszliśmy razem. Miło rozmawialiśmy i śmialiśmy się.
-Dziękuję Ci bardzo. - powiedziałam i uśmiechnęłam się.
-Nie ma za co. - też się uśmiechnął i to baaaaaaaaaardzo słodko. Już się sama przestraszyłam że pewnie ten "mój słodki uśmiech" wyglądał wręcz zabójczo chyba tak : http://25.media.tumblr.com/tumblr_m7u91pLfCw1rcqz6ko1_250.gif
-Albo, może chcesz wejść? - zapytałam się chłopaka.
-Pewnie. - i znów ten uśmiech....
Posłałam mu, mój uśmiech najładniejszy jaki umiałam i otworzyłam drzwi zapraszając go do siebie.
-Cześć mamo! Cześć tato ! Zaprosiłam znajomego! - tylko się odwróciłam a w salonie zobaczyłam dwóch panów, siedzących na kanapie, rozmawiających z moim tatą. Widać po jego minie, nie było to wcale miłe spotkanie. Popatrzałam się bardzo zdziwiona i pełno scenariuszy kręciło mi się w mojej głowie.
-Tato, co się tu dzieje? Kim są ci panowie?
-Kochanie, to są policjanci. - POLICJANCI?!
-Jak to.. jak to policja? Tato! Co się dzieje?! - trochę podniosłam ton. Zayn się przybliżył i dotknął ręką, moje ramię. - A w ogóle co z mamą?? Gdzie ona jest?
-Właśnie... chodzi o mamę. Miała wypadek..
I te słowa, zmieniły wszystko....
---------------------------------------------------------------------------------------
Tak, przepraszam ! Ale wiecie egzaminy i szkoła..
A wgl. ten rozdział chyba nie jest najlepszy, ale jak sami widzicie szykuje dla was coś ciekawego, ale smutnego..
Pamiętajcie ! Dziękuje za takie miłe komentarze i za wszystko !! :) xxx
Jak co to podawajcie mi swoje tt :) mogę was informować o nowym rozdziale :)
P.S Jak są jakieś błedy to przepraszam !! :)

CZYTASZ=KOMENTUJESZ :)

4 komentarze:

  1. Świetne, dopiero zaczęłam czytać a już mi się podoba ^_^

    OdpowiedzUsuń
  2. Aga nie zawiodłaś mnie po raz koleny ! rozdział super jak zwylke jaram sie i musimy isc serio na kregle ! ;P

    OdpowiedzUsuń
  3. rozdział jak zawsze świetny xd czekam na next <3

    OdpowiedzUsuń
  4. Druknijjj jako książke ;D

    OdpowiedzUsuń