poniedziałek, 15 lipca 2013

Rozdział 11

    Mama leżała w łóżku podłączona różnymi kabelkami do urządzeń, które podtrzymują ją przy życiu. Przez chwilę stałam na środku sali i powolutku, małymi kroczkami przybliżałam się do jej łóżka. Gdy byłam już blisko i tylko ją zobaczyłam, od razu się "rzuciłam" na nią i przytuliłam ją mocno. Łzy zaczęły mi same spływać po różowych już policzkach.. No i dowiedziałam się od  taty co się jej stało.. Napadli na nią jacyś bandyci i okradli ją.. Czemu ten świat jest taki  O K R U Y N Y ?
   Odwiedzałam mamę codziennie. Minęło parę tygodni, a ona nadal nie przebudziła się. Teraz siedziałam na łóżku przeżywając swoją, tak jakby "depresje". Przez ten czas nie wiedziałam, co mam ze sobą robić. Ze złości i tych wszystkich emocji, zrzuciłam ze swojego biurka wszystkie rzeczy, wybuchając przy tym płaczem.
-Co ja w ogóle robię ?! - zapytałam się siebie. - Mama przecież nie umarła, a ja odstawiam tu jakieś szopki, jaka ja to jestem biedna, że moja mama jest w szpitalu. Przecież ona się może w każdej chwili przebudzić! - pomyślałam.
Taka jest prawda. Muszę się już pogodzić z tym, że mama jest w śpiączce. Jej stan jest ,jak do tej pory stabilny. Uśmiechnęłam się do siebie i szybko wzięłam swój telefon do ręki. Wystukałam numer do Zayn'a.
- Hallo - odebrał.
-Cześć ! Może byśmy urządzili jakieś spotkanie? Ja zapytam się dziewczyn, a ty swoich kumpli. Ok ?
-Hah, jasne.- powiedział i wyobraziłam sobie, że się uśmiecha. - spotkamy się w parku. - ja potwierdziłam i rozłączyliśmy się.
Od razu wysłałam sms'a do Vicky i Natalie o treści: Siema! Idziemy z naszymi chłopacmi na wypad do miasta. Zgadzasz się ? Jak tak to spotykamy się w parku! ;) xoxoxo
Poszłam się odświeżyć. Szybko wyszłam i założyłam na siebie szlafrok. Wybrałam ciuchy i je założyłam, jeszcze się pomalowałam i mogłam wychodzić.
   Do parku od mojego domu, było ok. 10,15 minut drogi. Szłam tak, rozglądając się. Cieszyłam się, że mogłam się z tym pogodzić. Zagościła we mnie nadzieja. Wreszcie mogłam z tym żyć, jest jak dawniej, ale wiedziałam, że jak wrócę do domu, to znowu się zacznie- zamartwianie...
Spojrzałam się przed siebie. Ktoś do mnie machał, dopiero po 40 sekundach skapłam się, że to Harry. Odmachałam mu. Troszkę podbiegłam i byłam na miejscu z najfajniejszymi ludźmi na świecie - z moimi najlepszymi przyjaciółmi. Tradycyjnie z każdymi się przywitałam, czyli ich przytulając.
-Cześć, co tam u ciebie kochanie! - zawołała Vicky.
-Hej!  a ok. - przytuliłam ją. - to gdzie pójdziemy ? - zapytałam się wszystkich.
- Chodźmy na razie przed siebie ! - powiedział Zayn, podchodząc do mnie i objął mnie.
Spacerowaliśmy i wygłupialiśmy się, co było w naszej naturze. Pierwszy raz od tamtego czasu, mogłam być szczęśliwa. Chociaż zastanowiłam się, czy to jest fair w stosunku do mojej mamy?
  Chłopcy weszli przed nas i zatrzymali patrząc się na nas.
- O co chodzi? - zapytałam się ich.
-Mamy wam coś do powiedzenia ! - powiedział ucieszony Liam.
- Mogę im powiedzieć, mogę? - powiedział chyba jeszcze bardziej ucieszony Harry.
-Tak- powiedziało zgodnie, reszta chłopców.
-Więc... poszliśmy na casting do X factora i........ - chciał zrobić tą "ciszę", ale już dopowiedział mu Louis:
-Dostaliśmy się ! Przechodzimy dalej!
Wszyscy się ucieszyliśmy ! Noo i z tego szczęścia aż zrobiliśmy grupowy uścisk.
-Może trzeba byłoby to jakoś uczcić ? - zapytała się Vicky.
-No a jak! Pomyślałaś, o tym, co ja. - zaśmiał się Mike i objął swoją dziewczynę.
Było popołudnie, więc postanowiliśmy uczcić to, w Milke Shake City. Każdy wybrał to, co lubi. Wszyscy byliśmy uśmiechnięci i szczęśliwi. Byłam z nich strasznie dumnaa ♥ Ale gdy patrzyłam na Ally , coś nie było jej do szczęścia...
----------------------------------------------------------------------
Przepraszam że tak długo, ale noo czekałam na komentarze ;) Mam nadzieję, że wybaczycie i będziecie czytać, chociaż nie widzę tu tylu, stałych czytelników. Rozdział, nie jest zbytnio ciekawy, ale tylko dlatego, żeby następny był SUUUPERR.  Ja się o to postaram ! ^^
Wiem, że krótki, no ale chciałam przynajmniej teraz dodać bo w środę jadę na wieś więc, tam nie będę miała jak pisać. Ale wezmę jakiś zeszyt i tam napiszę rozdział a potem dodam ;3
Jak chcecie, to mogę was powiadamiać na asku, lub TT :)
wystarczy że podacie mi swoje linki i taaadaam ;D
P.S ale może z nudów napiszę ten rozdział.... kto wie ;)

kom=kom
obserw=obserw

 Dziękuję za pozytywne komentarze :) Jesteście najlepsi ! #pjona

                                 do przeczytaniaa ♥ !!!!!!!!!!

wtorek, 28 maja 2013

Rozdział 10

 Moja mama jest w szpitalu i jest w ciężkim stanie ! Nie mogłam w ogóle przyjąć to do swojej świadomości....  Byłam z Zayn'em w moim pokoju, siedziałam na łóżku i próbowałam to wszystko jakoś poukładać.. Od kiedy dowiedziałam się o tym od taty, byłam w szoku, strasznie martwiłam się o moją mamę. Nie dopytywałam się go, co się w ogóle stało, tylko wiedziałam że jest w ciężkim stanie. Nie chciałam słyszeć więcej. Nie chciałam dopuszczać do swojej świadomości niczego więcej, co mogłoby świadczyć o tym, że moja mama mogłaby opuścić ten świat. Na szczęście Zayn był ze mną i pomagał mi to wszystko jakoś ogarnąć. Siedzieliśmy w milczeniu, a ja tylko patrzałam się w podłogę.
-Em, nie martw się. Wszystko się ułoży. - pocieszył mnie i usiadł obok mnie na łóżku.
-Jesteś pewien? ONA JEST W POWAŻNYM STANIE. POWAŻNYM. - powtórzyłam mu i oparłam głowę o jego ramię, a on mnie objął. Nawet nie zorientowałam się, kiedy zaczęłam płakać.
-Wszytko się ułoży. Zobaczysz. Jutro pojadę z tobą do szpitala i zobaczysz swoją mamę. - obiecał, a jego ton głosu strasznie się zmienił na bardzo troskliwy. Czułam się przy nim bezpieczna i nagle poczułam tą pewność, że wszystko się ułoży, chociaż nic więcej nie wiedziałam o jej stanie zdrowia.
Czas mijał, a Zayn dalej siedział przy mnie. Naprawdę chciałam by już poszedł, w końcu też miał swoje życie, a już było późno, no ale cóż... nic na siłę. Położyłam się na łóżku, a on przy mnie. Rozmawialiśmy i śmialiśmy się, a ja zapomniałam o tej przykrej sprawie. Naprawdę fajnie było, tak  z nim pogadać i wyżalić się i też powygłupiać się.
-Chcemy wziąć udział w X factorze. - powiedział Zayn.
-Serio?! Ale świetnie! - przewróciłam się na brzuch i patrzałam się na niego z ciekawością. -
-Serio ! - uśmiechnął się.
-Zobaczysz, od razu traficie do finału. - zapewniłam ich.
- Mówisz?
-No pewnie.- popatrzałam się pewnie.
Zaśmialiśmy się, a ja patrzałam na niego przez chwilę, a on na mnie. Przez dłuższą chwilę myślałam, co ja mówię! CHCIAŁAM by może było coś więcej, niż patrzenie się na siebie, ale w końcu to był mój przyjaciel. Bawiłam się bransoletką i zaczęłam mówić:
- Dziękuję, że przy mnie jesteś. Wspaniały z ciebie przyjaciel. - później się popatrzał na niego.
- Naprawdę nie musisz. To dla mnie przyjemność.
- Haha, oczywiście! - zaśmiałam się i rzuciłam w niego poduszką, a ja sama na łóżku klękłam.
Leżałam na łóżku z Zayn'em obok i naprawdę się ucieszyłam, że mam przyjaciół. Co ja bym bez nich zrobiła?
***  
     Nagle się obudziłam, musiałam usnąć. Otworzyłam oczy, a leżałam na ramieniu Zayna. On sam spał. Usiadłam na łóżku. Spojrzałam na zegarek na nocnej szafce i była godzina 01:00 w nocy. 
-Pięknie, i co ja mam z tobą zrobić? - pomyślałam. - Hah! Tata się nieźle zdziwi, kiedy zobaczy chłopaka w MOIM ŁÓŻKU. - obudziłam się z tej myśli szybko- On się nie zdziwi, on się wkurzy ! 
No ale szkoda mi go.. tak słodko śpi... 
***
Obudziły mnie promienie słońca, otworzyłam oczy, a koło okna stał Zayn:
-Zayn?- zapytałam się go jeszcze trochę nieobudzona.
-Ołł.. Obudziłem Cię? Przepraszam.. - powiedział, tak jakby trochę zawstydzony.
-Nie, spoko. - odpowiedziałam i uśmiechnęłam się do niego. - nie będziesz miał problemów, skoro nie przyszedłeś do domu?
-Nie, powiedziałem rodzicom, że śpię u Louisa. - powiedział i zerknął przez okno.
-Dziękuje, że zostałeś i w ogóle za wszystko.
-Naprawdę nie masz za co. - odpowiedział i usiadł obok mnie. - Słuchaj ja muszę spadać, ale zadzwonię do ciebie jeszcze dzisiaj. Ok?
-Jasne, leć- powiedziałam i przytuliłam go z całej siły.
-Silna jesteś!- powiedział i oboje się zaśmialiśmy. Zayn już wstał i był już obok drzwi.
-Chwila! Chodź tu, zasłużyłeś na coś. - powiedziałam, uśmiechając się od ucha do ucha.
Zayn też chyba zrozumiał o co chodzi i też się uśmiechnął. Podszedł do łóżka i nachylił się nade mną, a ja dałam mu całusa w policzek.
-Dzięki, pa ! - powiedziałam i pomachałam mu.
Zayn się jeszcze raz popatrzał na mnie i wyszedł szybko i bezszelestnie (bo nic w ogóle nie słyszałam) z mojego domu.
Ja wstałam szybko z łóżka i wyjrzałam przez okno. Zayn szedł chodnikiem szybkim krokiem, a ja się uśmiechnęłam. Obróciłam się na pięcie i powędrowałam do szafy, wyciągnęłam potrzebne części garderoby i    poszłam do łazienki. Stałam pod prysznicem i pozwoliłam, by łzy mogły mi spłynąć po policzkach. Po 20 minutach byłam prawie gotowa, wystarczyło jeszcze wysuszyć włosy i mogłam zejść na śniadanie, umierałam z głodu. Gdy skończyłam wszystkie czynności zeszłam do kuchni, tata już siedział na krześle i kończył pić kawę, a w drugiej ręce trzymał poranną gazetę. Popatrzał się na mnie. Ja wsadziłam tosty do tostera i wyciągnęłam z górnej szafki kubek i nalałam do niego soku pomarańczowego z lodówki. Tata mnie ciągle obserwował. Zrobiłam sobie moje ulubione tosty z czekoladą i usiadłam na przeciwko mojego daddy.
Wzięłam jeden kęs i spojrzałam się na niego. Nie wyglądał zbyt dobrze, oczy miał napuchnięte, był nieogolony włosy miał prawie tłuste... Chciałam się dopytać go, jak to się stało, że moja mama jest w szpitalu i to takim stanie.... ale nie. Nie mogłam. Bałam się że może ktoś ją pobił, lub miała wypadek. Nie mogłam sobie wyobrazić jak się mogła czuć..
-Jadę do mamy. Jedziesz ze mną? - zapytał się i spojrzał się na mnie, by chyba sprawdzić jak ja się  trzymam.
-Nie, ja pojadę później. - powiedziałam i wzięłam łyk soku.
Tata tylko kiwnął głową i dalej jedliśmy w ciszy. Po 2 minutach tata skończył jeść i wziął klucze i podszedł do mnie, dał mi całusa w czoło, a następnie wyszedł z domu. Ja jadłam dalej.
Po skończonym śniadaniu umyłam wszystkie talerze i padłam na kanapę. Pooglądałam coś, gdy po paru minutach ktoś zadzwonił do drzwi. Wstałam ciężko z kanapy i powędrowałam do drzwi, otworzyłam i zastałam tam moje dwie przyjaciółki. Popatrzyły się na mnie smutnym wzrokiem, a ja gdy tylko je zobaczyłam opuściłam głowę na dół i poczułam, że znowu będę płakać.
-Och, Em, współczuje..- powiedziały obie i przytuliły mnie.
***
    Siedziałyśmy w dużym pokoju i oglądaliśmy razem TV. Rozmawialiśmy razem i było fajnie, chyba one też chciały zająć moje myśli czymś innym, ale "tą" rozmowę zaczęła Vicky.
- Emily, a co się w ogóle stało? - powiedziała bawiąc się miską z lodami (każda miała swoje ulubione smaki) 
-Nie wiem. Wiem tylko, że jest w poważnym stanie. 
-Tata ci nie powiedział? - zapytała się Natalie. 
-Niee, nie pytałam go. Nie chciałam. - powiedziałam i spuściłam głowę na dół. 
Dziewczyny popatrzyły się na siebie i zaczęły dalej jeść lody, a ja dostałam smsa od Zayna. Brzmiał on tak: "Cześć, to o której chcesz pójść do  mamy? xxx " Ja popatrzyłam się na dziewczyny i miałam nadzieje, że nie obrażą jak powiem im, że idę z Zaynem do szpitala do mamy, a nie z nimi... No ale co mam poradzić, że z nim lepiej to przeżywam..  Ok, powiem im to prosto z mostu. 
-Dziewczyny. Nie chce was wyganiać, ale ja jadę z Zaynem do mamy. Wiecie, chciał ze mną jechać. 
-A my? - zapytała się Vicky. 
-Wiecie, ja wolę żeby tylko on ze mną jechał, nie chce tam tylu ludzi... Przepraszam... - powiedziałam nieśmiało. 
-Nie no spoko- powiedziała Natalie i uśmiechnęła się. Podeszła do mnie i uściskała mnie, a za nią Vicky.- Pa! Napisz mi później esa! Ok?
-Jasne! 
I wyszły.
Odpisałam Zaynowi na sms'a, żeby przyjechał za 30 min. Poszłam się przebrać w coś cieplejszego, bo dopiero teraz zauważyłam, że pada. Związałam włosy w kucyk i tak oto zostało mi jeszcze 15 min. Strasznie denerwowałam się tym jechaniem do szpitala, bałam się jak ją zastanę, w jakim stanie? Czy będzie miała jakieś rany? Będzie miała jakieś złamania? Siedziałam na fotelu kompletnie zdenerwowana, nawet parę łezek pociekło po moich zaróżowionych policzkach, ale szybko je otarałam. Poszłam do łazienki, przemyłam twarz zimną wodą, a potem wytarłam się ręcznikiem. Gdy tylko wyszłam z łazienki zadzwonił ktoś do drzwi, wiedziałam, że to pewnie Zayn, więc wzięłam kurtkę i wyszłam z domu.
-Cześć- powiedział i przytulił mnie, a ja to odwzajemniłam. Zamknęłam drzwi na klucz i oboje wsiedliśmy do samochodu.
Jechaliśmy w ciszy, ale zauważyłam, że Zayn często spogląda na mnie zatroskany.
-O co chodzi? - zapytałam się go.
-Nie nic.. Serio.
-Jak nic, skoro widzę jak się na mnie patrzysz, to coś musi być.
-No ok. Powiedz mi jedno, skoro jedziesz do twojej mamy, kompletnie nieświadoma co możesz tam zastać, to nie lepiej iść tam z tą świadomością?
Miał rację.... Co ja sobie myślę?? Jak nie będę wiedzieć co jej się stało, to będzie mnie to mniej boleć? Jestem żałosna..
-Masz racje. Czekaj, zadzwonię do taty. - powiedziałam i wyciągnęłam z kieszeni kurtki komórkę.
   Za pierwszą próbą nie odebrał, próbowałam dalej. Chociaż wiedziałam, że to dziwny sposób o dowiedzeniu się, co się tak naprawdę stało mamie, bo powinnam się o tym dowiedzieć od taty w cztery oczy  ale no teraz muszę to wiedzieć. W mojej głowie roiło się pełno złych scenariuszy, ale myślę, że byłam pewna że dam radę, jakoś to zniosę! Tata w końcu odebrał i zapytałam się go:
-Tato, jadę właśnie do szpitala i chciałam się dowiedzieć co się stało z mamą.... - zapytałam się, a tata odchrząknął i przez chwilę nic nie mówił.
- Mama.......... została pobita przez jakichś................ zbirów. - mówiąc to przez cały czas, jakby łapał powietrze lub przerywał. Później przerwałam połączenie.
    Ja za to, gdy to usłyszałam, zakryłam ręką usta i łzy same zaczęły mi spływać po policzkach. Zayn popatrzał się na mnie i złapał mnie za rękę. Lepiej się poczułam,  ale dalej płakałam.
   Byłam już w szpitalu, zapytałam się pielęgniarki, gdzie leży moja mama, a potem mnie zaprowadziła. W korytarzu siedział tata, ze spuszczoną głową, podeszłam do niego bliżej i spojrzał się w moją stronę i troszkę się uśmiechnął.
- Mogę do niej wejść? - zapytałam się cicho, bo czułam jak wielka gula robi mi się w gardle.
-Oczywiście, ale nie długo. Jeszcze nie odzyskała przytomności. - powiedziała.
Dałam jeszcze znać Zayn'owi by poczekał i weszłam tam.
---------------------------------------------------------------------------------------
Może nie jest najlepszy, ale noooooooo starałam się :)
Czytasz=komentujesz !
Obserw->obserw
Kom->kom

Dziękuję za pozytywne komentarze ! :) ♥ 

niedziela, 5 maja 2013

Rozdział 9

Wstałam dość późno. Szybko się przebrałam i ogarnęłam, bo byłam potwornie głodna. Przywitałam się z rodzicami którzy oglądali TV, a ja zrobiłam sobie płatki z mlekiem. Wzięłam miskę do ręki i poszłam do dużego pokoju, usiadłam i zajadałam się płatkami. Rodzice spojrzeli się na mnie, a potem na siebie.
-O co chodzi? Pobrudziłam się? - zapytałam, bo już sama nie wiedziałam o co im chodzi.
- Nie skarbie, tylko nie wiemy gdzie wczoraj byłaś. Nie dałaś w ogóle, znać o sobie. - powiedziała mama.
-Ja byłam w Wesołym Miasteczku i przepraszam, że wam o tym nie poinformowałam. - powiedziałam już wszystko co chcą usłyszeć. Nie wiem, co teraz nagle zachciało się im udawać zatroskanych rodziców. Zawsze gdy przychodziłam do domu i wracałam, byłam sama w tym domu i pasowało mi takie życie.
-Proszę, wyślij nam przy najmniej sms'a , gdy zamierzasz później wracać. - jeszcze skomentowała to mama.
-Ok. - potwierdziłam. Tata jak zwykle się nic nie odzywał. No ale jasne, co on ma do gadania?
Wzięłam pustą miskę, włożyłam do zmywarki i powędrowałam na górę. Puściłam moją ulubioną płytę i położyłam się z powrotem na łóżko.Zaczęłam trochę podśpiewywać, kiedy nagle dostałam sms'a. Był od Vicky: Hej ślicznotko! Co dziś robisz? Może tak wszystkie razem na kręgle? Dawno nigdzie razem nie byłyśmy ;)". Miała rację, dawno nigdzie nie byłyśmy.. A pomysł z kręglami był świetny ! Bez chwili zastanowienia odpisałam jej szybko: Pewnie! To o której?? xx. Równo 2 min. później dostałam odpowiedź, miałyśmy się spotkać o 15. Spojrzałam na zegarek, do tego czasu zostało półtorej godziny. Uśmiechnęłam się do telefonu i zeszłam szybko na dół, by zabrać ładowarkę z szafki. Gdy miałam ją już w ręce, mama popatrzała się na mnie, a ja próbowałam odplątać tą nieszczęśnie poplątaną ładowarkę i już powiedziałam:
-Idę z Vicky i Natalie na kręgle.
-Aaa.. myślałam że zjemy razem kolację.. - powiedziała trochę rozczarowana, a ja za to, byłam sama zdziwiona. O co z tym wszystkim chodzi??
-Przykro mi, no ale już się umówiłam... - powiedziałam już prawie rozplątując ładowarkę.
-Nic się nie stało, sama mogłam  wcześniej powiedzieć....
Pokiwałam jej tylko głową i pomaszerowałam na górę.
     Wyszykowałam się na wyjście, więc padłam na łóżko wzięłam słuchawki z telefonem i zaczęłam rozkoszować się moją ulubioną playlistą. Niestety nie trwało to zbyt długo, ponieważ mama weszła do mojego pokoju. Wyjęłam z uszy białe słuchawki :
- O co chodzi? - zapytałam.
-Chciałam pogadać. - powiedziała i usiadła obok mnie na łóżku.
- W porządku. - usiadłam po turecku i czekałam, aż powie mi o co chodzi.
Mama chwilę milczała, ale w końcu zaczęła mówić.:
-Słuchaj córeczko, ja i tata cię przepraszamy, że nie jest tak jakbyś chciała i jakbyśmy chcieli.. Jesteś naszą jedyną córką, a my cię tak pozostawiamy samej sobie... Jest mi naprawdę przykro i chciałabym to zmienić. Przepraszam cię za to... - powiedziała,  a w jej oczach było widać już łzy. Przytuliłam ją.
-Mamo, naprawdę nie musisz. Ja rozumiem masz pracę i tata też i wgl., a ja sobie jakoś radzę i to całkiem nieźle.
-Wybaczysz nam, że masz takich złych rodziców? -  powiedziała już trochę płacząc.
-Jasne że Ci wybaczam! - powiedziałam - I wcale nie jesteście źli!
-Kocham cię moja córeczko...
-Ja ciebie też mamo.
Nie powiem, że było to dziwne, bo minęło bardzo dużo czasu i zdążyłam się przyzwyczaić, że jestem cały czas sama.... ale potem tzn. teraz jakoś uświadomiłam sobie, że tak naprawdę nie było fajnie. Byłam sama i samotna. Nawet nie wiem, kiedy zaczęłam płakać. Gdy obie się uspokoiłyśmy, mama wstała i powiedziała, że przyniesie dla nas herbatę. Ja wytarłam oczy chusteczką i musiałam od początku się pomalować.

Była już 15 i już szłyśmy z moimi przyjaciółkami na kręgle. Gadałyśmy o chłopakach i innych pierdołach jak zwykle. Pogoda była w sam raz na spacer, więc nawet nie chcieliśmy jechać autobusem. Po drodze wstąpiliśmy do Milkshake city i kupiliśmy sobie swojego ulubionego shake'a. Po 30 minutach stałyśmy przed kręgielnią, szybko poszliśmy zamienić sobie buty i po paru minutach stałyśmy na naszym zamówionym torze.
Grałyśmy równo, co chwilę doganiałyśmy się i było trudno je przebić. Nadeszła moja kolej, wzięłam sobie wybraną przeze mnie kule i z lekkiego rozbiegu rzuciłam ją. Kula toczyła się prościutko i po chwili trafiła wszystkie kręgle. Podskoczyłam ucieszona.
-Jeeeeest ! Udało mi się ! Hahaha! - skakałam z radości.
-Tak, brawo ! - powiedziała zdziwiona Vicky
- No nie ciesz się tak. Teraz ja będę rzucała. - powiedziała Natalie mrużąc swoje oczy, a po chwili zaśmiałyśmy się.
Gdy pierwsza runda się skończyła (nie wygrałam ją JA ani NATALIE, ale VICKY), postanowiłyśmy zrobić sobie małą przerwę i usiadłyśmy przy stoliku.
- Słuchajcie, dziś rodzice się zachowywali dziwnie..
- Jak dziwnie? - zapytała się Vicky.
- No tak, że .... nie spędzają ze mną czasu, tak jak trzeba, że jestem sama cały czas i w ogóle.. Takie tam.. - powiedziałam pijąc przez słomkę pepsi light.
-No to spoko, przynajmniej będzie jakoś w domu. - stwierdziła Natalie.
- No niby tak. Ale ja lubiłam być sama. Przynajmniej nie mówili mi, co mam robić. - powiedziałam trochę jakby "obrażona"
-I na co ci to wyszło? Jesteś rozpieszczona. - znowu stwierdziła Natalie wstając od stołu, a Vicky śmiała się pod nosem, patrząc na mnie.
-Ja?? Rozpieszczona? To nie prawda!- zaprotestowałam, też wstając od stołu.
-No przestań gadać i choć grać. W domu będzie spoko. - powiedziała uśmiechnięta i objęła mnie ramieniem.
-Oby ! - dokończyłam i zagrałyśmy kolejną rundkę.
   Zagrałyśmy jeszcze trzy rundy. Pierwszą (jak przedtem powiedziałam) Vicky, potem ja, potem Natalie, a potem znowu Vicky, no i potem......................................................................................Vicky.
Po drodze do domu wstąpiłyśmy znowu do Milkshake City, nie chciałyśmy tego dnia kończyć, więc poszłyśmy jeszcze na spacer do parku.  Pogoda była wspaniała, a godzina jeszcze młoda. Pospacerowałyśmy, a potem znalazłyśmy wolną ławkę i usiadłyśmy, a ja piłam jeszcze mojego shake'a.
Nagle zauważyłam że idą tam dwaj przystojni chłopcy, nie widziałam ich zbytnio, bo teraz było już trochę ciemno, ale już wiedziałam, że są... no wiecie tacy fjslmenelgnean (pozwolę sobie to opisać tą oto minką: *___* <--- no właśnie ) Zapatrzyłam się na nich i tylko łokciem szturchnęłam Vicky i Natalie by się popatrzyły w tamtą stronę.
-Widzicie ich ! Jakie dupy ! -
- No widzę i kogoś mi przypominają. - powiedziała Natalie.
-Jak ci mogą kogoś przypominać, skoro ich ledwo widać? - zapytała się Vicky.
-No,  a jak wam się mogą już podobać, skoro TEŻ (podkreśliła to słowo) ich ledwo widać? - odpowiedziała Natalie, pytaniem na pytanie.
- Ej dziewczyny...
-Co??! - buchnęły na mnie obie.
-Oni tu chyba idą ! - zakomunikowałam im to.
Chłopcy szli coraz bliżej, a ja tylko patrzałam jak wyglądają. Byłam tego strasznie ciekawa, ale po chwili, to co zobaczyłam, zwaliło mnie po prostu z nóg. Moje najmilsze przyjaciółeczki się zaczęły śmiać, a ja sama schowałam głowę w moje ręce i czekałam aż przestaną.
-Hej ! Cóż za spotkanie ! - przywitał się z nami ZAYN.
-Cześć wam ! - to samo również zrobił HARRY. - co wy się tak śmiejecie?
-A nie, bo wiesz.. - zaczęła, ale nie skończyła, bo śmiech jej nie pozwalał.
-A co z tobą Em? - zapytał się Mulat.
-Niee, nic. Po prostu nic. - popatrzałam się im na chwilę, a potem z powrotem schowałam głowę.
-No ok, to ja powiem ! Bo Em już...- od razu zakryłam ręką usta mojej przyjaciółki.
-Noo to może gdzieś razem się przejdziemy? - zaproponowałam, zmieniając przy tym temat i uśmiechałam się do nich jak kretynka. Oni tylko popatrzeli się na mnie, a potem na siebie i żaden z nich, nie wiedział o co tak naprawdę nam chodzi.
-Ok, to chodźmy, powiedział Zayn i poszliśmy, a ja wysłałam tylko oszczegające spojrzenie na Vicky, która tylko mi pokazała, że nie wie o co mi chodzi, a ja tylko zrobiłam facepalm.
Pospacerowałyśmy po parku i gdy Natalie musiała pójść to wszyscy powoli się rozchodzili. Zayn zaproponował, że mnie odprowadzi, a ja oczywiście się zgodziłam. Pożegnałam się z każdym i poszliśmy razem. Miło rozmawialiśmy i śmialiśmy się.
-Dziękuję Ci bardzo. - powiedziałam i uśmiechnęłam się.
-Nie ma za co. - też się uśmiechnął i to baaaaaaaaaardzo słodko. Już się sama przestraszyłam że pewnie ten "mój słodki uśmiech" wyglądał wręcz zabójczo chyba tak : http://25.media.tumblr.com/tumblr_m7u91pLfCw1rcqz6ko1_250.gif
-Albo, może chcesz wejść? - zapytałam się chłopaka.
-Pewnie. - i znów ten uśmiech....
Posłałam mu, mój uśmiech najładniejszy jaki umiałam i otworzyłam drzwi zapraszając go do siebie.
-Cześć mamo! Cześć tato ! Zaprosiłam znajomego! - tylko się odwróciłam a w salonie zobaczyłam dwóch panów, siedzących na kanapie, rozmawiających z moim tatą. Widać po jego minie, nie było to wcale miłe spotkanie. Popatrzałam się bardzo zdziwiona i pełno scenariuszy kręciło mi się w mojej głowie.
-Tato, co się tu dzieje? Kim są ci panowie?
-Kochanie, to są policjanci. - POLICJANCI?!
-Jak to.. jak to policja? Tato! Co się dzieje?! - trochę podniosłam ton. Zayn się przybliżył i dotknął ręką, moje ramię. - A w ogóle co z mamą?? Gdzie ona jest?
-Właśnie... chodzi o mamę. Miała wypadek..
I te słowa, zmieniły wszystko....
---------------------------------------------------------------------------------------
Tak, przepraszam ! Ale wiecie egzaminy i szkoła..
A wgl. ten rozdział chyba nie jest najlepszy, ale jak sami widzicie szykuje dla was coś ciekawego, ale smutnego..
Pamiętajcie ! Dziękuje za takie miłe komentarze i za wszystko !! :) xxx
Jak co to podawajcie mi swoje tt :) mogę was informować o nowym rozdziale :)
P.S Jak są jakieś błedy to przepraszam !! :)

CZYTASZ=KOMENTUJESZ :)

piątek, 29 marca 2013

Rozdział 8

 *Parę miesięcy później*
  Szłam do szkoły w ślicznej czarnej sukience, a był to ostatni dzień szkoły. Słońce świeciło mi w oczy, a uśmiech nie chciał mi zejść z twarzy. Dużo się zmieniło przez te miesiące..Niall jest z Natalie, zaprzyjaźniłam się z Allysse, z chłopakami i w ogóle sama się zmieniłam. Jestem bardziej szczęśliwa i spełniona. Gdy prawie dochodziłam do szkoły, stała tam już grupka moich przyjaciół. Zobaczyłam ich i od razu znowu się uśmiechnęłam. Tyle wspaniałych dni z nimi przeżyłam, że naprawdę niczego nie żałuje. Czułam się jak szczęściara. 
   Podeszłam do mojej zgranej paczki, moje przyjaciółki łącznie z Allysse podeszły do mnie i mocno przytuliły. 
- Hej Em ! - przywitał się ze mną Harry, oczywiście nie obyło się bez przytulaska. (P.S Nie jestem z nim, jeśli chcecie wiedzieć, ale tak jest hmm.... "lepiej"??) 
Przywitałam się z resztą chłopaków i poszliśmy do szkoły na apel. Na apelu było przedstawienie, jakaś przemowa i takie rzeczy. Gdy się to wszystko skończyło powiedzieliśmy sobie cześć i każdy rozszedł się do swoich domów ze świadectwem w ręku.
  Wróciwszy do domu (jak zwykle nikogo nie było) , poszłam się przebrać i padłam na kanapę. Włączyłam  telewizor i przeglądałam programy.
-Jak zwykle nic nie ma. - powiedziałam i wyłączyłam telewizor.
Poszłam do kuchni, wyjęłam karton soku pomarańczowego i nalałam sobie do szklanki. Upiłam łyka i nagle ktoś zadzwonił do drzwi. Podeszłam i otworzyłam je.
 W drzwiach stał Harry, Allysse, Niall, Natalie i Zayn. No nie powiem, zdziwiłam się ich widokiem, bo jak dobrze pamiętam, nie umawiałam się z nimi.
-Siema ! Zabieramy się ! - krzyknęła Ally.
- Gdzie??! - zdziwiłam się.
- Na koniec świata i z powrotem. - odparła Natalie i pociągnęła mnie do siebie.
-Ale tak po prostu?! Jak ja wyglądam! - odparłam i wszyscy spojrzeli się na mnie od góry do dołu.
Miałam na siebie założony T-shirt  z nadrukiem "Fuck It, I'm Young" , krótkie jeansowe spodenki, zielone conversy i włosy związane w kok.
-Dobrze! - krzyknęli wszyscy równo i zabrali mnie do samochodu.
-A gdzie reszta??! -zapytałam się szybko.
-Vicky z Mike'm , Louis i Liam ze swoimi dziewczynami. - odpowiedział mi również szybko Zayn.
Samochód prowadził Harry, obok siedziała Allysse, z tyłu Niall i Natalie, a ja usiadłam na kolana Zayna.
Jechaliśmy chyba z 10 min. a ja nadal nie wiedziałam, gdzie mnie wywożą.
-Ok, moi koledzy i koleżanki. Gdzie jedziemy? - zapytałam ich w końcu.
- Do Wesołego Miasteczka!! - krzyknęła Natalie i zakryła rękoma od razu buzie.
-Natt !! - krzyknęli pozostali.
- Przepraszam. - szepnęła.
- A ja myślałem że jedziemy do Nando's ! - powiedział rozczarowany blondynek i posmutniał.
- Nie martw się kochany. Do Nandos też wstąpimy. - powiedziała do niego i dali sobie słodkiego buziaka.
-Nie cieszysz się? - zapytał się Zayn, trzymając mnie na kolanach.
-No cieszę się. Nie powiem, że się tego w ogóle nie spodziewałam i boję się co wymyślicie. - powiedziałam i popatrzałam się na niego przymrużając oczy.
-Haha. No to się jeszcze zobaczy. - zaśmiał się, a ja z nim.
Podróż mijała nam w śmiechu i w dobrym humorze. Do Wesołego jechaliśmy prawie godzinę. Wyszliśmy z samochodu i spojrzałam w stronę kasy. Kolejka była niewiarygodnie długa. Zapatrzyłam się z niedowierzaniem.
-Yyy... Em?-zawołał mnie Zayn.
-Co? - odpowiedziałam , ale patrzyłam się dalej. Zrobiłam smutną minę i odwróciłam się do niego- Będziemy tu stać cały dzień! - zawołałam i usiadłam na ławkę.
Wszyscy spojrzeli tam gdzie ja przed chwilą i się do mnie dosiedli. Spojrzałam się na nich, ale nie zobaczyłam Harry'ego. Szukałam Allysse mając nadzieję, że znajdę ją przy nim, lecz ona stała obok mnie. Dalej szukałam wzrokiem Loczka i zauważyłam go za samochodem, uśmiechającego się i chyba chciał wybuchnąć śmiechem, ale powstrzymywał się.
-Czemu się tak szczerzysz?? - zapytałam się zdziwiona.
-Może dlatego, że mam już bilety. Wystarczy, że wejdziemy, a Wesołe Miasteczko jest nasze. - powiedział dumny z siebie.
-Harry! Jesteś wielki! - zawołała Allysse i podeszła wyciągając z jego ręki, jeden bilet i przytuliła go, aby na koniec go pocałować.
Potem podszedł Zayn, poklepał go po ramieniu i też wziął dla siebie jeden bilet.
-Dzięki stary! - powiedział ucieszony.
Następnie wszyscy pozostali zrobili to samo i szli w stronę wejścia. Zostałam tylko ja, przyglądając się im.
- A tobie mam wysłać specjalne zaproszenie? - powiedział roześmiany, nadal dumny Haroldzik i wyciągnął rękę z biletem dla mnie.
-Przestań! - powiedziałam śmiejąc się i wzięłam swój bilet. Wstałam i próbowałam dogonić przyjaciół.
-Księżniczka! - zawołał za mną, doganiając mnie.
- Nie prawda! - stanęłam, ale dalej się śmiałam.
-Owszem, prawda! - droczył się ze mną i stał już przy mnie.
-Harry! - powiedziałam i wysłałam mu swoje spojrzenie mówiące: "Przestań, bo nie ręczę za siebie"
On popatrzał  się na mnie, trochę jakby przestraszony, a ja (teraz) dumna poszłam dalej zostawiając chłopaka za sobą. Ale to była tylko chwila mojej dumy, bo gdy tylko zrobiłam kilka kroków do przodu, Harry wybuchnął śmiechem.
-To było świetne Em! - zawołał do mnie.
Ja tylko stanęłam, pokiwałam głową z niedowierzaniem, uśmiechnęłam się do siebie i poszłam dalej.
      Bawiliśmy się świetnie. Jeździliśmy na karuzelach, śmialiśmy się z siebie i specjalnie krzyczeliśmy na każdej karuzeli, gdzie czuło się tą "adrenalinę". Po 2 godz. Zayn, przystanął obok DOMU STRACHÓW, ale nie na żadnego DOMU STRACHÓW, gdzie się jedzie wagonikiem. Na tym musieliśmy iść.
-Hmm?? -  pokazał rękami, jak w jakiejś reklamie- Noo?? !
- Co ci? - zapytała się Natalie.
-Pokazuje przecież! - wskazał jeszcze raz na dom.
-Natalie, mówiłem Ci, że powinniśmy iść od razu coś zjeść. Widać od razu, że mu coś odbija, męczy się chłopak, nic nie jadł. - szepnął Niall.
- Noo- powiedziała poważnie Natalie.- w porównaniu do Ciebie? -  zapytała się.
- Noo... chyba wiesz. - odpowiedział zdziwiony Blondynek.
-Wiem, wiem. -  powiedziała i objęła go.
Zayn się tylko patrzał na nas z miną " What the Fuck", a my już nie mogliśmy i wybuchnęliśmy śmiechem. Całą gromadką weszliśmy (dalej się śmiejąc), biedny Zayn stał dalej nic nie rozumiejąc.
-Tak Zayn, to było na żarty. - powiedziałam mu to i objęłam ramieniem i razem weszliśmy do DOMU HORRORU.
   Szłam przez ciemny tunel baaaardzo blisssko Zayna. Byłam tu ostatnio z rodzicami kiedy byłam malutka i moje wspomnienia z tego dnia są straszne, tak jak to miejsce. Gdy już tam byliśmy, to nie widziałam tam nikogo z moich znajomych, a nawet NIEznajomych. Zayn wziął mnie pod rękę i od razu się lepiej poczułam.  Szłam i szłam, czekając co mnie spotka w tym miejscu, ale jakoś nie nic mi nie wyskoczyło, ani nie dotknęło, tylko zwyczajna cisza...
-Nic strasznego. Co to w ogóle ma być? - szepnął mi do ucha.
-Nie mam zielonego pojęc...- i tu, nie mogłam nic powiedzieć, bo właśnie w tej chwili ktoś mnie od tyłu przytulił. Od razu krzyknęłam przestraszona i zaczęłam się z nim szarpać. TEN KTOŚ mnie odwrócił w jego stronę i zaczęłam mu mówić:" Puść mnie! To nie jest śmieszne! " , gdy nagle TA OSOBA się odezwała:
-Spokojnie Em. ! To ja! Niall! - i puścił mnie
-Niall !? Jak mogłeś?! - powiedziałam zła.  Ale żałowałam tego, bo Blondynek ucichł. - No  przepraszam! - i przytuliłam go.
-To ja przepraszam. - powiedział i od razu mi ulżyło. - ale przyznasz, to było śmieszne- i zaczął chichotać.
Ja odsunęłam się od niego momentalnie:
-Nia....- miałam, go upomnieć, ale sama zaczęłam się śmiać- Niee no, masz racje. To było zabawne.
-Nawet nie wiesz jak bardzo śmieszne! - powiedział, śmiejąc się Zayn , który przez cały czas siedział cicho.
-Tak, jasne- i wysłałam mu mój wzrok "zabójcy" po ciemku.
Już mieliśmy iść dalej, kiedy KTOŚ położył mi rękę na ramieniu i znowu krzyknęłam.
- Oj, przepraszam cię Em. Nie chciałam Cię przestraszyć.- powiedziała, trochę rozbawiona Natalie.
A reszta, łącznie ze mną, śmiała się z tego "przypadku".
Wszyscy (oprócz Harry'ego i Allysse, bo gdzieś wyparowali), chwyciliśmy się pod rękę i szliśmy razem, przez to w ogóle się nie bałam. Oczywiście, że nas od czasu do czasu coś przestraszyło, ale zawsze potem się z tego śmialiśmy. Było CUDOWNIE. Gdy wyszliśmy z domu strachów, czekali na nas Ally i Harry, gadając i śmiejąc się, pobiegliśmy do nich i zrobiliśmy "grupowy uścisk".
Gdy jechaliśmy  do domu, to obowiązkowo wstąpiliśmy do NANDO'S , ładnie zjedliśmy, bo wszyscy byliśmy okropnie głodni i wróciliśmy do samochodu. Droga powrotna, była szybka i cicha, wszyscy prawie leżeliśmy na sobie ze zmęczenia, a było dopiero po 22. Jak byliśmy już pod moim domem, pożegnałam się z każdym i podziękowałam za dzień. W domu, jeszcze rodzice oglądali TV, przywitałam się i powiedziałam im  już dobranoc, a sama powędrowałam do mojego pokoju. Wzięłam jeszcze szybki prysznic i padłam na łóżko. Uśmiechnęłam się jeszcze, bo byłam szczęśliwa.
----------------------------------------------------------
Przepraszam że tak długo nie dodawałam rozdziału, ale tak wszyło ;c przykro mi ...
Ale może ten rozdział, to wszystko wynagrodzi :)
Mamy za oknem tą "wiosnę" a ten rozdział odbywa się w lato, więc może jak czytaliście to trochę się wam ciepło zrobiło ^^
Jak co, to ja sama wymyślam co robią chłopcy i ogólnie bohaterowie, więc u mnie, nawet mogą latać , jeśli chodzi o to, że Harry już umie samochodem jeździć :P
Chcecie, żebym powiadomiła was na tt o nowym rozdziale?? Podajcie mi swoje :)
A ten rozdział jest z dedykacją dla Natalii :) xx ♥
Myślę że wam się podoba :) starałam się bardzo :)
I z długością też jest chyba ok :)
Papa ! I jeszcze raz przepraszam ! kocham was !

sobota, 2 marca 2013

Rozdział 7

  W pizzerii było dużo osób. Z moimi znajomymi usiedliśmy przy stole i każdy wybierał sobie pizze osobno, lub tą samą większą, ale ze swoimi przyjaciółmi na pół.
-To co Em, tą co zawsze? - powiedziała Vicky i uśmiechnęła się do mnie.
-Jasne- odwzajemniłam uśmiech.
Szukałam wzrokiem Natalie, znalazłam ją przy Nialla'u. No nie zdziwiłam się. Każdy już chyba się zdecydował i poprosili kelnera, po 5 minutach każdy zdążył złożyć zamówienie i tylko wystarczyło czekać. Patrzałam na każdego z osobna i widziałam jak się śmieją i opowiadają zabawne historie. Największym klownem był Louis. Nie mogłam przestać się śmiać z niego! To naprawdę porządny facet. Śmiałam się i odwróciłam głowę i zobaczyłam Harrego jak przytula się ze swoją dziewczyną. Patrzałam tak na nich i nagle  byli tylko oni, reszta jakby znikła, byłam tylko ja, Harry i Alysse. Czas się po prostu zatrzymał dla nas. Po paru sekundach wszystko wróciło do normy, a ja mogłam spokojnie stwierdzić , że jestem nienormalna i przesadzam.
-Kobieto! Ten chłopak ma dziewczynę, on Cie nie podrywa , tylko ty jak zwykle, zgłupiałaś i bierzesz go na poważnie. Otrzeźwij! - pomyślałam. Wyszłam na podwórko by trochę się przewietrzyć, by jak to pomyślałam? A tak, by "otrzeźwieć" i na spokojnie się zastanowić. Naprawdę robię sobie zbyt dużą nadzieję  by Harry był moim chłopakiem. Byśmy to my, chodzili na randki, spotykali się, całowali , przytulali..... Ale nie. Tak nie będzie. Muszę sobie wybić go z głowy.
   Gdy już to wszystko sobie ustaliłam, weszłam do środka i parę osób, już dostało swoje zamówienie. Usiadłam obok mojej przyjaciółki  Vicky i ona zaczęła mi mówić , co zrobił Lou i Niall, ale ja tego zbyt nie słuchałam, tylko spojrzałam na Harrego i spróbowałam normalnie to przyjąć że się do siebie słodko uśmiechali. Chyba mi się to udało. Gdy skończyłam lampienie się na niego,bo  to trwało tylko parę sekund, zaczęłam dalej słuchać przyjaciółki i wybuchałam śmiechem po tym, co od niej usłyszałam.
        Wszyscy najedzeni i szczęśliwi wyszliśmy z pizzerii. Zrobiło się już trochę ciemno, już miałam powiedzieć wszystkim na razie, gdy Harry zawołał:
-Chodźcie do mojego domu! - oznajmił i przytulił Alysse.
Wszyscy się ucieszyli, a ja stanęłam i zastanawiałam się , czy chce iść. Wszyscy już szli, a ja dalej stałam. W końcu ktoś mnie chwycił za ręce i pociągnął do przodu. Spojrzałam przed siebie i zobaczyłam, że to moje przyjaciółki nie pozwalają mi stąd uciec.
-Nie zwracaj na to uwagi Em. Baw się dalej. W końcu idziemy do domu Styles'a ! - prawie krzyknęła Natalie.
-Pamiętaj, że jesteśmy tu. Więc nie uciekniesz od nas- powiedziała Vicky i uśmiechnęła się. A ja spojrzałam, na wszystkich ludzi dookoła i stwierdziłam , że mają racje. Nie zamierzam uciekać. Dziś będę się świetnie bawiła i nie będę zwracała uwagi na to, że chłopak na którym chyba niestety, dalej mi zależy ma dziewczynę.
-Racja, zabawimy się dzisiaj na całego !
-Yeaaa !! O to chodziło ! - krzyknęła Natalie.
- Hazza pilnuj domu !! Nadchodzimy !! -Krzyknęła Vicky. Wszyscy spojrzeli się na nas i wybuchli śmiechem. My oczywiście też. Loczek, zrobił w tym wszystkim najlepszą minę,wiecie, w stylu WTF?? Popatrzał się na mnie z taką miną, czy wie o co jej chodzi , ale ja tylko wzruszyłam ramionami i dalej się śmiałam.
      Do domu Harrego nie szliśmy długo. Tylko weszliśmy, a każdy zajął miejsce na kanapie , a my rozglądaliśmy się po domu, jako jedyne chyba, bo wszyscy czuli się jak u siebie. Ja usiadłam na kanapie, a potem obok usiadła Allysse.
- I jak ci się podoba dom Harrego?  - powiedziała i uśmiechnęła się do mnie.
-Jest w porządku. Ładnie urządzony... - powiedziałam i starałam się uśmiechnąć do niej miło.
-Hah, tak. Gdy pierwszy raz tu weszłam , od razu czułam się jak u siebie w domu. - znowu się uśmiechnęła.
-Widać , że reszta też się czuje jak u siebie. - powiedziałam, a ona pokiwała głową i zaśmiałyśmy się.
Uśmiechnęłam się znowu i spojrzałam w przed siebie. Niall stanął wziął gitarę i zaczął coś na niej grać..... chyba to było "I'm Yours in Dundalk" wszyscy zaczęli klaskać i śpiewać razem z nim. 
- Bravo Niall !! - Allysse zawołała i zaczęła mocno klaskać. 
Blondyn zaczął powoli przybliżać się ze swoją gitarą do Natalie i uśmiechał się.
  Po paru minutach impreza się rozkręcała, wszyscy bawili się wyśmienicie , wraz ze mną. Ja i Vicky tańczyłyśmy i wygłupialiśmy. Nigdy się tak nie bawiłam ! O dziwo połowy imprezy spędziła z nami Ally. Naprawdę jest fajna. Jest mila, szalona, zabawna... nie dziwie się że Harry z nią jest. Jest naprawdę w porządku no i skumplowałyśmy się z nią. Myliłam się co do niej.
  Wypiłyśmy parę piw i nam trochę odwalało. Ja , Vicky i Allysse zaczęłyśmy tańczyć-a mianowicie skakać na kanapie Harrego. Zaczęłyśmy śpiewać jakąś piosenkę , a chłopcy podeszli, zaczęli klaskać i śmiać się z nas. Zauważyłam też Natalie, która była wtulona w Nialla i śmiała się z nas. Potem Harry podszedł do Ally, chwycił ją w tali postawił na podłogę, a ona się zaśmiała i przytuliła go.
Ok. 3 w nocy wyszłyśmy. W trójkę jakoś szłyśmy, ale ja i Vicky najbardziej byłyśmy pijane. Na szczęście była Natalie, która pomogła bezpiecznie (chociaż było trudno) dojść do domu.
  Weszłam do domu. Było oczywiście strasznie ciemno. Nie mogłam znaleźć włącznika, chociaż wymacałam wszystkie ściany. Najgorsze było wchodzenie na schody nie obyło się bez tego, że z trzy razy się potknęłam! Po tych ciężkich chwilach, jakoś weszłam do pokoju, chociaż też nie wiem jakim cudem znalazłam go. Od razu padłam na łóżko. Już miałam zasypiać, gdy nagle usłyszałam jakiś dzwonek i przestraszyłam się. Okazało się, że to była wiadomość. Pisało :" Hej ! świetnie się bawiłam. Miło mi, że cie poznałam :) xx Mam nadzieje, że znowu wszyscy razem się spotkamy! Allysse"  Starałam się napisać: Hej. Mi też było miło. :) Może się spotkamy we ferie? xx"  Ale jako,że a) jestem pijana b) jestem zmęczona i  oczy mi się zamykają, wyszło tak: Gej! Mnię tey bzyko miło. Wszy są spotkali w ferrari ? xx"  Postanowiłam zostawić to bez komentarza i zasnęłam.
-----------------------------------------------------------
Tak ! Brawa dla mnie ! napisałam w końcu ten rozdział !! Wiem , że może nie ciekawy, ale właśnie nie miałam pomysłu na niego, ale w końcu siadłam i napisałam. Wena była ;D
Dziękuje za komentarze :) są naprawdę miłe ;)

niedziela, 20 stycznia 2013

Rozdział 6

      Szłam ze swoimi przyjaciółkami pod rękę ,śmiejąc się i żartować z różnych głupot. Naprawdę lubiłam spędzać czas z nimi.. To od razu poprawiało mi nastrój ! Było już ciemno, aż nagle zaczął padać śnieg ! Było niesamowicie, czułam się w jakiejś bajce. Światło, które dawały wysokie lampy ,dało jeszcze większy efekt. No cóż dużo mówić , było pięknie! Od razu mój uśmiech się powiększył. Na moje przyjaciółki też to zrobiło wrażenie.
-Jak wspaniale! Jest ! Wreszcie śnieg! - ucieszyła się Vicky.
-Tak. Śnieg. - powiedziała Natalie zapatrzona w (już) białe niebo.
Stałyśmy jeszcze troszkę dłużej , a potem szłyśmy dalej. Śnieg zaczął sypać jeszcze większymi płatkami, a gdy tylko spojrzałam na około, to nie było widać żadnych zielonych roślin , tylko wszędzie biały śnieg.
  Już dochodziliśmy do miejsca, gdy nagle dostałam śnieżką w brzuch. Rozejrzałam się wokoło, moje przyjaciółki również, ale nikogo nie widziałam.
-Coś się szykuje.. może lepiej wiejmy ?  - zapytała się Natalie.
-Może niee. Musimy walczyć. - zadecydowała Vicky i uśmiechnęła się szeroko.
-Jak chcesz. - powiedziałam i ledwo zrobiliśmy krok do przodu,  gdy wszędzie białe kule leciały w naszą stronę.
  Rozdzieliłyśmy się. Ja  biegłam , gdy nagle ktoś się na mnie rzucił i upadłam.
-Hahaha mam cie ! - rozpoznałam ten głos od razu. Był to Harry.
-Tak, masz mnie. Ale co tu się dzieje?!  - powoli się podnosiłam z ziemi. Harry podał mi rękę, a ja go pociągnęłam go do siebie i Loczek leżał w śniegu.
Zaczęliśmy się śmiać i rzucać śniegiem. Po paru minutach moje ciuchu były już całe w nim. Wygłupy te, trwały by w wieczność, ale podeszli do nas Louis, Liam, Zayn i Niall i zaczęli w nas rzucać śniegiem.
-Ej ! Co wy robicie?? Jestem przecież z wami!
-Niestety, skumplowałeś się z Emily. - powiedział Louis.
- A to jest zdrada. - uświadomił nas Zayn.
-Przykro mi stary..- odpowiedział Liam.
- No to co ? Kończymy, a potem idziemy na pizze? - zapytał się swojej grupy Niall.
-Chłopcy na nich!! - krzyknął Lou i zaczęło się.
Popatrzeliśmy na siebie i zaczęliśmy ze śmiechem uciekać przed naszymi kumplami. Po chwili biegania, schowaliśmy się za krzakiem. Oddychaliśmy głęboko, ja się śmiałam, chociaż naprawdę nie wiem z czego.
- I co  teraz zrobimy ? - popatrzałam się na Harrego.
- Zostaliśmy sami.
-Jak sami? A moje przyjaciółki ?
-Przykro mi.. zdradziły cie.
-Co ? Jak mogły?! - niby byłam na nie zła, ale jakoś uśmiech nie chciał mi zejść z twarzy.
-Przeszły na ciemną stronę mocy. - powiedział i zaczął się śmiać, a ja razem z nim.
Nagle Harry wyjrzał, by sprawdzić czy nikogo nie ma. Dał mi sygnał że jest czysto i wyszliśmy z naszej kryjówki, ale nie  wiem jakim cudem, oni nas znaleźli. Wiedziałam że nie mamy szans i krzyknęłam;
-Ok ! Macie mnie! Poddaje się!
-Ja też!
-W końcu! Chodźmy już na pizze. - powiedział blondyn, a wszyscy zaczęli się śmiać.
Niall podszedł do Natalie objął ją ramieniem , to samo zrobił Mike swojej ślicznej dziewczynie Vicky. Ja szłam obok Liama, Zayna i Louisa. Robiło się chłodniej, a ja zaczynałam marznąć. Jeszcze kawałek  musieliśmy przejść, by dojść do tej pizzerii.
-Jest ci zimno ?? - zaniepokoił się Zayn.
-Niee.. to znaczy tak! - poplątałam się.
-Chwila.-  Zaczął ściągać swoją kurtkę.- Masz. -okrył mnie ją.
-Dzięki, ale przeze mnie zmarzniesz.
-Nie martw się mnie nigdy nie jest zimno. - uśmiechnął się i mrugnął do mnie. To było bardzo miłe.
-------------------------------
Dziś tyle.  Dziękuje za komentarze!! Przez to zaczęłam pisać dalej ! Przepraszam za to że tak długom, ale miałam pewne sprawy i jakoś zastanawiałam się czy nie zamknąć tego bloga.  Ale jak są jakieś komentarze to się cieszę że ktoś to czyta :)
A jak dziś to  hasło jest #PolandNeedsTMHTour i  tyle utrzymuje się na tt !! Jestem dumna z nas ! W radiu, w telewizji o tym mówić ! Nigdy bym na to nie wpadła żeby jedno hasło tak się rozpowszechniło na inne kraje !! To jest wspaniałe !! :)  Kocham was ! xx ♥ 
                      
                Do przeczytania !! xx :)

wtorek, 11 grudnia 2012

Rozdział 5

-Zbieram się kocie. - podeszła do swojego chłopaka który stał w kuchni i obdarzyła go pocałunkiem.
-Nie, nie, nie. Teraz to cię już nie puszczę. - powiedział Mike i mocno objął  Vicky.
- Kiedyś będziesz musiał.
-To się jeszcze okaże. - uśmiechnął się i pocałował ją jeszcze raz w szyję .
Stali i patrzyli sobie w czy śmiejąc się i rozmawiając. W końcu Vicky wzięła kubek z wodą i oblała go po czym uciekła śmiejąc się. Mike próbował ją złapać , ale jego szybka dziewczyna uciekała mu. Po paru minutach złapał ją na ręce i zabrał do łazienki, weszli pod prysznic i zaczął ją oblewać wodą. Vicky śmiała się i próbowała mu go wyrwać z ręki. Po pewnym czasie udało jej się więc szybko się odwdzięczyła.
   Gdy zabawa się skończyła oboje padli i siedzieli pod prysznicem cali mokrzy.
-I co? Zadowolony jesteś ? Całą bluzkę mam mokrą. -udawała złą.
-No wybacz kochanie, przypomnę ci że to ty zaczęłaś. - spojrzał się na nią i uśmiechnął.
- No weź przestań. - popchnęła go ręką i zaśmiała się. - Mogłeś mnie puścić.
-Mogłem , ale nie chciałem.
Vicky popatrzała się na niego już z bardzo poważną miną oparła głową o jego ramię.
-Chodź wstań, dam ci coś suchego.
Zeszli na dół , swojej mokrej dziewczynie dał swoją koszule i poszła się przebrać. W tym samym czasie ktoś zadzwonił do jego drzwi. Otworzył je, a za drzwiami stali jego przyjaciele.
-Siema Mike, idziesz z nami na tą impreze? - zapytał się jakiś szatyn.
- Wiesz jak będzie super?! Podobno to jest najlepszy klub w mieście! - zachwycił się brunet.
- Nawet ja idę. - odezwał się następny.
-Sorry chłopcy, ale jest teraz ze mną moja dziewczyna. A właśnie, gdzie są Harry i Niall?
- A ze swoimi dziewczynami.
-My jesteśmy singlami. Noo sorry, oprócz ciebie.
-Oprócz kogo? - odezwała się Vicky ubrana w koszule swojego chłopaka.
-No właśnie, to jest ta moja dziewczyna. Nazywa się Vicky. - pociągnął ją lekko do siebie i objął ramieniem. - Vicky to jest Zayn, to Louis , a to Liam. Moi przyjaciele.- uśmiechnął się.
-Cześć- uśmiechnęła się.
Chłopcy byli trochę zdziwieni widokiem dziewczyny ubranej w koszule. Po chwili popatrzyli się na siebie i przywitali się z nowo poznaną dziewczyną.
-To nie idziesz?? - powiedział zrezygnowany Louis.
- Niee , sorry chłopaki.
-Czemu nie idziesz? - popatrzała się na Mike , Vicky. - Idź ! -  popchnęła go. - Ja i tak zaraz idę.
-No ! Chodź Mike.- powiedział Zayn.
-No ok. Idziemy ! - uśmiechnął się Mike. Podszedł do swojej dziewczyny i dał jej buziaka- Masz klucze.
-Idźcie już. - powiedziała i po paru minutach zamknęła drzwi.
Natalie
   Po miłym dniu, który niestety dobiegał końca, Niall i Natalie szli w kierunku domu dziewczyny. Blondyn widząc że brunetka  marznie ściągnął swoją kurtkę i okrył nią ją. Dochodzili już do domu.
-Dzięki za ten dzień. Świetnie się bawiłam.
-Ja też. - popatrzał się w jej oczy i podszedł bliżej.
-No to pa. - powiedziała ale dalej się na niego patrzała. - Proszę, twoja kurtka. Dzięki.
-Nie ma za co. Na razie.
Chłopak już szedł w swoją stronę, Natalie podeszła do drzwi patrzała się jeszcze w jego kierunku. Popatrzał się za siebie jeszcze dwa razy , a potem zniknął z pola widzenia. Dziewczyna weszła do domu oparła się o drzwi i uśmiechnęła się szczęśliwa.
Emily
        Po skończonym weekendzie przyszłam do szkoły. Już nie przejmowałam się tym faktem, że chłopak w którym się bujam, ma dziewczynę. Jako zwyczajna nieszczęśliwie zakochana nastolatka postanowiłam się zachowywać normalnie. Przynajmniej próbowałam. Podczas dwóch lekcji widziałam go z dwa razy.
Zauważyłam Natalie koło jej szafki i podeszłam do niej szybko, by zdała mi wszystkie relacje z jej randki z blondynem.
- No i co ? Jak było? - zapytałam się.
- Zajebiście! On jest taki kochany. Serio, ideał faceta.
- Spotkasz się z nim jeszcze?
- Co to wywiad ? - zaśmiała się.- Jeszcze się okaże. - objęła mnie ramieniem i poszliśmy na kolejną lekcje.
     Biologie miałam też z Harrym, który raz popatrzał się na mnie , uśmiechnął się i pomachał mi. Ja się tylko uśmiechnęłam . Na tej lekcji popatrzałam się na niego tylko 4 razy! Gdy zdzwonił dzwonek wyszłam i poszłam do stołówki stałam w kolejce a obok mnie stał ................... Harry.
-Hej. Jak tam? - odezwał się w którymś momencie i uśmiechnął się.
-Czemu ty się tyle uśmiechasz? - popatrzałam się na niego.
-Haha no a nie mam ładnego uśmiechu ?
-No ładnie się uśmiechasz , ale zawsze, gdy się ze mną witasz to się w taki sposób uśmiechasz.
-Tak się uśmiecham , gdy  spotkam fajnych przyjaciół.
-Uuu miło mi.- uśmiechnęłam się.
Zapłaciłam za śniadanie i usiadłam przy stoliku z moimi przyjaciółkami. To Harry , traktuje mnie jako przyjaciela. To chyba fajnie.. Sama nie wiem..
-Może się dzisiaj spotkamy?! Taki babski wieczór bez chłopaków? - wpadła na pomysł Natalia jedząc swój czekoladowy budyń.
- Mi pasuje. Mike wczoraj spędził swój wieczór z przyjaciółmi, których pierwszy raz na oczy widziałam.
-Jakimi ? Fajni są ? - zaczynała dociekliwie.
  Ja jakoś ich obserwowałam  ale dalej jakoś nie byłam ani uśmiechnięta, ani szczęśliwa. Byłam jakby............ niejaka. Co mi było ?? Chciałabym być już w domu i nic nie robić. Zamknąć się w swoim małym miejscu i tam zostać NA ZAWSZE.

   Nim  się obejrzałam lekcje się skończyły. Wyparowałam z sali lekcyjnej i pomaszerowałam prosto do domu. Słońce trochę świeciło , ale chyba na chwile, bo obok było widać szare małe chmurki , które jakby się przepychały by tylko tą żółtą kule ciepła zakryć. Tak się czułam. Gdy tylko weszłam do domu rzuciłam plecak na ziemie , a klucze na półkę dostałam e-smsa od Vicky. Napisała mi: "Nic nam nie odpowiedziałaś! Spotykamy się?" . Ja napisałam krótko i treściwie :"Sama nie wiem..Bawcie się dziś beze mnie ''. Nie musiałam długo czekać na odpowiedź; "Chyba zgłupiałaś! Wpadamy o 18."
   Dziewczyny przyszły, (co mnie bardzo zszokowało) punktualnie. Poszłyśmy do mojego pokoju i siadłyśmy na ziemi , no i gadałyśmy o Niallu, bo oczywiście nam nic nie powiedziała co robili na randce. Tak wiem, to miał być dzień bez chłopaków, noo ale tak wyszło. Gdy prawie Natalie skończyła opowiadać , zadzwonił jej telefon.
-To Niall. Ale spoko nie odbiorę. Jestem cała dla was. - zaśmiała się.
Oczywiście tego się nie spodziewała  :
- Odbieraj wariatko ! - krzyknęłam równo z Vicky.
-No okey. Ale przestańcie się drżeć, jeszcze w Bankogu was nie usłyszeli. - i odebrała telefon.

Natalie
-Hej. Słuchaj co teraz robisz?  - odpowiedział jego kochany głosik.
- Cześć. A siedzę z przyjaciółkami. A co ? - dziewczyny patrzały się na nią z wielką ciekawością.
-Bo wiesz , ja tu siedzę z kumplami to może obie wpadniecie?
-No nie wiem. Akurat mamy babski wieczór, ale się ich zapytam i dam ci znać. Ok?
-Jasne. To na razie.
-No pa. -  i rozłączyła się.

Emily
Była chwila ciszy. We trójkę  się na siebie nawzajem patrzałyśmy. Po minucie ciszy, odezwałam się:
-No i co ?? !
-Yyy no bo siedzi sam z kumplami i...
-I? - zapytała się Vicky.
-No i chciał byśmy do nich wpadli. - popatrzała się na nich z nadzieją.
- Nie wiem jak wy , ale ja szczerze mogłabym do nich wpaść.  Żeby im przykro nie było..
-Oj.. jakaś ty dobra.- powiedziałam z sarkazmem, Vicky pokiwała głową , a później się zaśmiałyśmy.
-Ja też. A ty Em ?
Nie wiedziałam czy pójść, czy nie. Wiedziałam   że na 100% będzie tam on. Ale coś  w środku kazało mi iść. Więc.. :
- No dobra. - tylko słowa,a w moich przyjaciółkach coś wybuchło i obie zaczęły się tym cieszyć jak małe dziewczynki.
-Już do niego pisze ! Niech się szykują ! - powiedziała Natalie i wyciągnęła komórkę.